Życie nie rozpieszcza - HARDCORE SURVIVAL & STRUGGLIN'

Damwaw

Wczoraj Dni Gorzowa. Kult. Pijemy na osiedlu całą paczką. Wjeżdżają i powiedzieli, że ktoś z nimi jedzie na komendę bo syf i wszyscy chleją. Chciałem jechać, wzięli najstarszego kumpla. Dzisiaj wrócił ok. 8 do domu z 500zł mandatu i wytrzeźwiała (bodajże ok. 300zł).

Nicpoń

No to ściepa po stówie i wyciągamy ziomka z tarapatów :D

Damwaw

Piotr wyznaje zasadę "Nie płacę mandatów". Ma już na koncie 1000zł za "Zawsze i wszędzie" pod monopolem.

Waniuch

Droga wytrzezwiala wchuj, w Gdansku placil sie 20-40zl

nestor-

nosz kurwa zajebiste na bace jak sie czyta te historyjki :D haha masa dzieki

Krzysieknoname

JLZ mi przypomnial.

Majówka rok temu. Wyjazd w 20 osób na dzialkę do kumpla, 100km od Warszawy, pod Stoczek. Pierwszy wieczór/noc wszyscy zalali mordę jak to bywa na takich wyjazdach.
Następnego dnia, zachęceni dobrą pogodą postanowilśmy pójść nad rzeczkę. Oczywiście jeszcze wczorajsi. Wlazlem do wody z kumplem, pobrodzić (zaznaczam POBRODZIĆ, żeby nie bylo hejtów, że się kąpię po pijaku ;) ). Woda do kostek, brodzimy brodzimy i nagle jest spadek i mul. no to bach wracamy na twardszy grunt. Ale kolega raz się zapędzil i zaszedl za daleko, gdzie byl mul/szlam czy jak to się tam nazywa. W wodzie tylko ja i ten kolega. Na brzegu z 10 osób. Foteczki, opalanko, piwko, ogólnie chillout.
I nagle tego kumpla zaczyna wciągać. Do dziś pamiętam jego paniczny glos 'Krzysiuuuuu!'. Nie myśląc ani chwili o tym, że tam jest niepewny grunt ruszylem zeby go wyciągać. Byl już po piersi w tym gównie, ale jakoś mi się udalo. Silny nie jestem, ale w takiej sytuacji jakoś się we mnie coś wzmoglo i go wyciągnąlem. Nikt na brzegu nie rozumial razej powagi sytuacji i byl tylko smiech, jak to on smiesnzie wygladal w wodzie po piersi z lapami w górze, krzycząc 'ratunku'. Ten kolega wiedzial jednak co przeżyl i bardzo byl mi wdzięczny.
Ludzie się śmiali, że ten kolega jest ratownikiem, a utopilby się w wodzie po kostki. Ale oni w tej wodzie nie byli i nie do końca to rozumieli. Potem wracając z kumplem na dzialkę z nad tej rzeki śmialem się z wymyslonego naglowka lokalnej gazety-> "Nietrzeźwy zachowal trzeźwość umyslu."
No a do tego kumpla jutro jadę na dzialkę, ale mam nadzieję, że ten wyjazd oszczędzi mi takich przeżyc :)

pozdro.

Junior

widze ze sporo osob czeka na dalsza czesc :D:D wracam po malej przerwie spowodowanej melanzem ktory pochlonal mnie troche. ale wracajac do sedna sprawy to tak. za malolata wraz z moim znajomkiem troche narozrabialismy. nie bede tu przytaczal szczegolow ale zakonczylo sie to na wyroku w zawieszeniu i dosc pokazna grzywne + dozor kuratora. jak to bywa czesto z samego poczatku unikalem wizyt kuratora, w sumie to nawet nie tyle co unikalem tylko poprostu kiedy ona przychodzila to nigdy mnie w domu nie bylo. i tak pewnego popoludnia poraczyl sie zajsc do mnie ten caly skurwiel najwiekszy szef tych kuratorow. taki chuj HAJDUK. wpadl i zaczela sie gadka, ze jezeli jeszcze raz mnie nie bedzie to on bez mrugniecia okiem wystapi o odwieszenie wyroku. mowie - ok - bede siedzial w domu i czekal. no i tak tez bylo. wpadla do mnie jeden raz, drugi, trzeci. za czwarta wizyta nie bylo mnie znowu. zanotowala cos w swoim kajeciku i tyle. nie minal miesiac kiedy przyszedl polecony. zapierdalam na poczte odebrac i co widze? z sadu. otwieram, czytam, a tam wezwanie na posiedzenie w sprawie odwieszenia wyroku. termin byl jakos kilka tygodni pozniej. kiedy przyszedl dzien sadu ubralem sie schludnie, buciki, fryzurka i takie tam, zeby sprawiac eleganckie wrazenie i ruszylem na rzeznie. wchodze, slucham, wychodze (czekam 5 minut na ogloszenie), wolaja mnie, siadam i slucham: ze zgodnie z artykulem takim i takim na podstawie tego i tego z powodu unikania wizyt z kuratorem wyrok zostaje odwieszony. dla przypomnienia dodam iz bylo to 6 miesiecy. to sobie mysle no ladnie, czekam kurwa na bilet. skorzystalem z porady prawnej via internet na jakims forum prawnym. tam doradzili mi abym pisal o ponowne zawieszenie wyroku. jak poradzili tak tez zrobilem. taka ciekawostka: w takiej sytuacji sad moze zawiesic wykonanie kary na laczny okres nie przekraczajacy 1 roku. czyli w moim przypadku to wygladalo tak: napisalem ten wniosek po ponowne zawieszenie, udalo sie, otrzymalem odreczenie wykonania kary na 6 miesiecy. gdy mijal 5 miesiac zlozylem wniosek o kolejne 6 miesiecy odroczenia i znowu udalo sie. czyli lacznie okres odroczenia wyniosl 1 rok, jak wspomnialem wyzej. w takiej sytuacji (tak mi sie wtedy wydawalo) sad zawiesza ponownie kare i jest juz dobrze, a jak sie okazalo pozniej jest zupelnie inaczej. tzn sad MOZE ale NIE MUSI zrobic tego, po takie ponowne zawieszenie trzeba wystapic samemu. ja tego nie zrobilem dlatego stalo sie to co opisalem w 1 poscie. ciag dalszy czyli WJAZD NA WRONKI w kolejnym odcinku bo wrocilem wlasnie z Metropolish i ide w kimono :D

JLZ

kurwa thriller ;D dobre dobre zapowiada sie coraz ciekawiej ;D

bez kitu jaram sie jak jakis malolat hahaahh co za motyw ;D

BladySzaman

sorry Junior ale z tego co piszesz nasunęła mi się myśl że jesteś zwykłym idiotą

Junior

rozwin sie prosze

freundeskreis

BladySzaman

Junior

patrzac z perspektywy czasu to jest tak jak mowisz ale na tamten czas skad ja moglem wiedziec ze trzeba zrobic tak a nie inaczej. nie mialem zielonego pojecia o jakis pisemkach, wnioskach sroskach i tych innych pierdolonych papierkach ktore trzeba umieszczac w dzienniku podawczym. z czasem kiedy sytuacja zaczela sie rozwijac, w ta zla strone, dowiadywalem sie o tym ale niestety bylo juz za pozno. c.d. nastapi.. stay tuned :D

sth

wystarczylo byc w domu na te pare minut jak przychodzila kurator. tu byl blad :D

nestor-

haha no wlasnie :D ja bym byl skrupulatny , na szczescie nie odjebalem nic jeszcze takiego ze bym sie po sadach szwedac musial

	Forum Discography Strona Główna :: Freeones talk	Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 Następny
Strona 6 z 8